[vc_row][vc_column][vc_column_text]Marta Matylda Moszczyńska – trenerka personalna, motywatorka, kobieta aktywna i zakochana w tym, co robi. Pozytywna LOCO babka, która nie usiedzi na miejscu, zawsze stara się widzieć pozytywy każdej sytuacji i uwielbia dzielić się swoją wiedzą. W wywiadzie opowiedziała, jak to się stało że po 18 latach pracy w korpo została trenerką personalną i dlaczego nigdy nie można stać w miejscu.

LOCO SPORT: Nie jesteś trenerką od zawsze. To stosunkowo świeży temat. Jak do tego doszło? Jak to się wszystko zaczęło?

Fit Freak Mom: Wszystko zaczęło się od chęci schudnięcia po drugiej ciąży. Miałam takie postanowienie noworoczne, że się za siebie zabiorę. Mój syn Kajtek miał wtedy 10 miesięcy, a ja stwierdziłam, że jestem strasznie „zastała”. Zazwyczaj byłam bardzo aktywna, a niestety przy dzieciach się to wszystko rozmyło. Powiedziałam sobie, że muszę się w końcu ruszyć. I to było właśnie w Sylwestra. A tak na marginesie, od tamtej pory wierzę w postanowienia noworoczne.

MartaLS: Od czego zaczęłaś?

FFM: Od razu na początku stycznia wybrałam się na salę treningową i… wsiąknęłam. Przez rok chodziłam na fitness grupowy, chociaż tak naprawdę ten fitness niewiele mi dał jeśli chodzi o wagę, o mój wygląd. Ok, byłam sprawniejsza, moja kondycja się polepszyła, ale żebym tak lepiej wyglądała to niekoniecznie. Mimo tego, że byłam bardzo regularna w tych moich treningach.

LS: Rok treningów i brak efektów?

FFM: Tak naprawdę wszystko przez to, że nie jadłam odpowiednio. Nie miałam za bardzo świadomości, co powinnam jeść, czego nie powinnam. Stwierdziłam, że poszukam trenera personalnego i spróbuję trochę z siłownią. Chciałam to zrobić pod okiem profesjonalisty, więc znalazłam trenera i zaczęłam z nim trenować dwa razy w tygodniu. Plus do tego dwa razy w tygodniu jeszcze chodziłam na fitness.

LS: Czy ten trener właśnie podpowiedział Ci co z tym jedzeniem?

FFM: Tak, on mi rozpisał plan żywieniowy i wtedy dopiero coś tam ze mną zaczęło się w ogóle dziać. Z wagą, z wyglądem. Chociaż przyznam szczerze, że nie lubię być taka do końca ubezwłasnowolniona, więc nie trzymałam się tego planu w 100%. A jednak ta mała karteczka nauczyła mnie większej świadomości żywieniowej. Potraktowałam ją jako mój drogowskaz, którędy należy iść. Trwało to około roku i wtedy przez ten czas zgubiłam 15kg.

LS: A siłownia już wtedy została u Ciebie?

FFM: W siłowni zakochałam się na zabój. Oszalałam. Ćwiczyłam wtedy nawet 7 dni w tygodniu, nie miałam żadnego odpoczynku. Oczywiście wyszło mi to na niekorzyść, bo było tego zdecydowanie za dużo. Moje ciało zaczęło reagować ruchem obronnym, a waga stanęła. Z czasem jednak zaczęłam nabierać coraz większej świadomości jeśli chodzi o treningi, o żywienie, o moje ciało. Stwierdziłam też, że skoro ja się tego wszystkiego nauczyłam, to chciałabym żeby inni też się tego nauczyli.

LS: I zaczęła kiełkować myśl wtedy, że można nauczać zdrowego stylu życia.

FFM: To był ten początek. Pomogły mi wtedy dziewczyny z mojego otoczenia, które tworzyły grupę ćwiczeniową. Dostałam od nich sygnał, że zamiast ćwiczyć z płytami Chodakowskiej, one chciałyby żeby treningi prowadziła trenerka personalna. Ja nigdy nie prowadziłam takich treningów, nie miałam żadnych uprawnień, więc wielokrotnie im odmawiałam. To jednak popchnęło mnie ku temu, żeby pójść na kurs i zobaczyć co powiedzą fachowcy na mój temat.

Marta 2LS: Treningi ostatecznie prowadziłaś?

FFM: Tak, raz w tygodniu. W międzyczasie poszłam na kurs trenera personalnego, który trwał pół roku, w weekendy. Tam nauczyłam się bardzo dużo rzeczy. Od anatomii, poprzez odżywianie, po trening kulturystyczny. Egzaminy zdałam za pierwszym razem, wielokrotnie też słyszałam, że mam w sobie ogromną pasję. A potem to się potoczyło w zasadzie samo. Dostałam propozycję prowadzenia zajęć w klubie. Miałam bardzo dużo impulsów z zewnątrz, że jest to właściwa droga. Zaczęłam dostawać zapytania o indywidualne zajęcia.

LS: Ale w międzyczasie pracowałaś nadal na etacie?

FFM: Tak. Przez prawie rok pracowałam praktycznie na dwa etaty. Na 8:00 leciałam do korpo, o 16:00 kończyłam i leciałam do sali prowadzić treningi personalne. Zaczęło się przewijać, zgłaszać coraz więcej ludzi. Ponad 2 lata temu, przed wakacjami, podjęłam decyzję, że w korpo zostanę do końca roku. Natomiast po powrocie z wakacji, w sierpniu powiedziałam dość. Nie dam rady tak dłużej. Odeszłam z pracy po 18 latach na etacie, w różnych korporacjach. Dałam sobie rok na sprawdzenie, czy to jest właśnie moja droga i czy dam radę się z tego utrzymać.

LS: I jesteś w tym dalej. Mimo, że mamy w tej chwili trudniejszy okres, nie zrezygnowałabyś z tego?

FFM: Nawet przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, żeby wrócić na etat. Chociaż muszę przyznać, że przez moment było ciężko. Zwłaszcza, że bardzo długo broniłam się przed treningami online. Zdecydowanie jestem zwolenniczką treningu 1 na 1. Wolę widzieć podopieczną i mieć nad nią pieczę cały czas. Korygować technikę wykonywanych ćwiczeń i od początku uczyć, jak należy trenować.

LS: Diety też układasz?

FFM: Tak, ale tylko osobom zdrowym. Jestem zdania, że wszystkie jednostki chorobowe powinny być skonsultowane z lekarzem oraz dietetykiem, który ma stosowną wiedzę. Dieta tutaj gra dużą rolę i osobom z kłopotami zdrowotnymi zawsze rekomenduję kontakt właśnie z dietetykiem.

LS: Wracam jeszcze do tematu obecnej sytuacji. Swoje studio zamknęłaś?

FFM: Niestety tak. Część osób właśnie wtedy zdecydowała się na treningi online ze mną. Nie należę do osób, które narzekają i raczej szybko szukam wyjścia z sytuacji. Poza zajęciami online zorganizowałam też prywatną grupę na Facebooku, do której dostęp jest symbolicznie płatny. Codziennie prowadzę tam trening, codziennie też tworzę posty merytoryczne i od czasu do czasu zapraszam gości i nagrywamy live’y na przykład w temacie motywacji, czy diety.

LS: Poradziłaś sobie mimo naprawdę trudnej sytuacji.

FFM: Zawsze mówię, że nic się samo nie wydarzy. Nie można siedzieć i czekać na to, co będzie dalej. Wszystko jest efektem pracy, bycia konsekwentnym. Szczęście pomaga, ale nie ma innej drogi niż praca. Tak naprawdę pracuję teraz 3x więcej niż na etacie, ale jestem szczęśliwa. Robię to, co kocham.

FIT FREAK MOM znajdziecie także tutaj:

www.fitfreakmom.pl

www.facebook.com/fitfreakmom

www.instagram.com/fitfreakmom

Marta jest inspiracją dla wielu kobiet, dlatego też została oficjalnie MENTORKĄ LOCO. Na hasło LOCO_MARTA w sklepie Loco 10% zniżki na dowolnie wybrane leginsy.

Marta ma 170cm wzrostu i ma na sobie FLORESKI w rozmiarze M[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text text_larger=”no”]

POWIĄZANE PRODUKTY

[/vc_column_text][woodmart_products layout=”carousel” spacing=”20″ items_per_page=”4″ taxonomies=”65, 67″ slides_per_view=”4″ autoplay=”yes” hide_pagination_control=”yes” hide_prev_next_buttons=”no” center_mode=”no” wrap=”yes” sale_countdown=”0″ stock_progress_bar=”0″ highlighted_products=”0″ products_bordered_grid=”0″ lazy_loading=”no” scroll_carousel_init=”no”][/vc_column][/vc_row]

Dodaj komentarz