[vc_row][vc_column][vc_column_text]Asia Gacek-Sroka, właścicielka marki PROPS, prowadząca bloga Matka Polka na Propsie. Mama, żona, bizneswoman. Pozytywnie nastawiona do życia i do ludzi, wspierająca inne kobiety w biznesie. I od niedawna również Mentorka LOCO. Wywiad przeprowadzony został podczas wspólnego marszobiegu.
Wszystkie linki do Asi działalności znajdziecie na końcu artykułu.
Asia, pierwsze pytanie od razu, jak to się stało, że udało mi się Ciebie namówić na bieganie?
Sama nie wiem jak to się stało, ponieważ nie cierpię biegania! (śmiech) Kompletnie nie rozumiem biegania, chociaż mój mąż jest biegaczem. Biega półmaratony i maratony. Jedyne, co robiłam zawsze, to stałam na mecie, albo na starcie i kibicowałam. Jednak pewnego dnia spotkałyśmy się my. Zobaczyłam Twoją pasję do biegania, ale też zobaczyłam kogoś, kto mógłby mnie porządnie zmotywować. Na ten moment chodzi mi o zrzucenie kilogramów, a nie koniecznie o samo bieganie 🙂 Kolejnym powodem były leginsy, w których się zakochałam. RIVIERY skradły moje serce. Stwierdziłam, że jeśli jesteś osobą, która naprawdę będzie mnie wyciągać na bieganie, to ja się do tego zmuszę. Widzę też, że sama przekonuję się do tego biegania powoli. Może na razie do tego, że wychodzę z domu i spędzam czas z Tobą, niż do samej czynności biegania. Ale jednak.
Sama masz też własną firmę, prawda?
No tak.
I ta firma to…
Jestem właścicielką PROPS, szyjemy torebki, nerki, worki i różne akcesoria. Szyjemy w Poznaniu.
Skąd pomysł na firmę, na szycie?
Moja mama całe życie była, nadal jest, krawcową, więc stwierdziłyśmy, że fajnie byłoby połączyć moją energię, moją wiedzę z jej doświadczeniem. Zaczęłyśmy wymyślać rzeczy, których nam na co dzień brakuje. Moja mama jest bardzo wybredna jeżeli chodzi o torebki, zresztą ja też. Pewnego dnia stwierdziłyśmy, że uszyjemy coś, co nam się podoba i zobaczymy czy będzie się to również podobać innym.
Kiedy to było?
Zaczęłyśmy w maju 2018 roku. Zaczynałyśmy od worków i workoplecaków. Z każdym miesiącem rozszerzałyśmy gamę naszych produktów i teraz mamy naprawdę bogaty asortyment. Torebki, worki, nerki, plecaki, torby sportowe. Projektujemy to, co nam się podoba i okazuje się, że to podoba się wielu osobom.
Zanim powstał PROPS, prowadziłaś fanpage Matka Polka na Propsie. Skąd to się wzięło?
Pomysł powstał w momencie, kiedy przechodziłam bardzo ostrą depresję poporodową i miał być to jeden z etapów jakiejkolwiek terapii, oczyszczenia. Całe życie lubiłam pisać pamiętniki, ale chowałam je do szafy. Stwierdziłam, że trzeba iść z duchem czasu i swoje wpisy zaczęłam umieszczać na swoim blogu. Okazało się, że nie jestem z tym sama. Spotkałam dużą grupę mam, które spotkało to samo. I tak zbudowałam całą społeczność Matki Polki na Propsie. To są mamy, którym nie koloryzuję nigdy codzienności. Posiadanie firmy, dziecka i wielu innych obowiązków każdego dnia, nie jest łatwym zadaniem. Staram się to pokazywać, że trzeba i tak spełniać swoje marzenia.
Trochę to przypomina społeczność Mamy-Biegamy. Tylko tam ja próbuję aktywizować kobiety od strony fizycznej, a Ty bardziej od strony psychicznej. Pokazać im moc kobiet.
No właśnie to nasze połączenie jest super i nie wiem czy nazwa marszobieg w przypadku naszych spotkań jest właściwa, bo równie dobrze można to nazwać Mentoring Walk. Jednak częściej chodzimy niż biegamy, ale jest bardzo dużo fajnej wiedzy czasami.
Wiem też, że śpiewasz. I to jest kolejna z Twoich pasji, tak?
Tak, to jest pasja. Wszyscy myśleli, że to właśnie ze śpiewaniem zwiążę swoją przyszłość, ale ja nigdy nie czułam wewnętrznej presji na to. Lubię śpiewać to, co mi gra w duszy. Śpiewam w zespole Gospel Joy. Ta pasja dała mi wiele do myślenia, przepracowałam z nią wiele wad, wypracowałam trochę zalet. Ale przede wszystkim spełniała wiele moich marzeń. Na przykład stanie na scenie z Mietkiem Szcześniakiem, czy z Natalią Kukulską. Byłam też w drużynie Libera w programie Bitwa na głosy. Mam mnóstwo pięknych wspomnień związanych ze śpiewaniem, a to wszystko w zasadzie trwa do dzisiaj, bo cały czas śpiewam.
Czy śpiewanie jest twoim sposobem na odstresowanie się?
Jasne! Jak był taki zawirowany czas w PROPS, na jakiś czas zrezygnowałam ze śpiewania, żeby móc bardziej skupić się na rozwijaniu marki. Okazało się, że to był właśnie błąd. Dzięki śpiewaniu niweluję stres, więc powrót do tego był strzałem w dziesiątkę. Myślę, że każdy powinien taką rzecz mieć w swoim życiu. Ty masz bieganie, dla mnie to jest śpiew.
Matka Polka na Propsie, marka PROPS, jest śpiewanie. Co jest jeszcze?
No oczywiście jest rodzina. W zasadzie to powinnam wymienić na pierwszym miejscu (śmiech). Mam synka, męża. Staram się im poświęcać dużo uwagi, skupiam się mocno nad rozwojem mojego dziecka i jestem z niego mega dumna. Prawda jest jednak taka, że takich rzeczy które mnie pasjonują, którymi się zajmuję jest cała masa. Czasami zastanawiam się sama jak ja to wszystko łączę, ale lubię być wszędzie. Zawsze byłam osobą, która lubiła mieć styczność z różnymi dziedzinami, więc próbuję wielu rzeczy. I to mi sprawia frajdę.
Mam wrażenie, że niczego się w życiu nie boisz. Nie masz problemu z wychodzeniem ze swojej strefy komfortu.
To jest chyba trochę tak, że są dwa typy ludzi. Osoby, które się czegoś wstydzą, boją się i nie robią pewnych rzeczy, zamykają się na pewną przestrzeń w życiu. Druga grupa ludzi, to osoby które też się wstydzą, boją, ale i tak próbują, działają. Ja należę zdecydowanie do tej drugiej grupy.
Czy nie jest tak, że właśnie ta druga grupa częściej wygrywa? Więcej się przeżyje, ma się więcej doświadczenia w życiu.
Zdecydowanie. Wchodziłam czasem w różne projekty, które może nie odnosiły jakiegoś wielkiego sukcesu, ale zbudowały we mnie wiele rzeczy i dały mi ogromne doświadczenie. Uwielbiam wychodzić ze swojej strefy komfortu, którą też oczywiście mam. Większość ludzi, jak na mnie patrzy, myśli że jestem taką bardzo otwartą osobą i wszystko mi przychodzi z łatwością, ale to nie jest prawda. Wiele rzeczy muszę często przemyśleć, ale od jakiegoś czasu działam systemem „Jestem na TAK”. Okazuje się, że rozwija to mnie i moją firmę maksymalnie.
A te nasze marszobiegi co Ci dają?
Od prawie dwóch lat rozwijam swoją markę. Pracownię mam w domu, więc w zasadzie rzadko mam okazję wyjść i w ogóle spojrzeć na świat. Te spotkania dwa razy w tygodniu pozwalają mi odetchnąć, pobyć na świeżym powietrzu, dotlenić się. Mało tego. Okazuje się, że to że mnie nie ma przez ponad godzinę wcale nie sprawi, że świat się zawali! Wszyscy żyją, mają się dobrze, a ja mam dużo lepszy dzień po takim marszobiegu.
I z takim przesłaniem, żeby każda z nas znalazła w tygodniu chociaż te dwie godziny dla siebie, zarówno dla swojego ciała, jak i ducha, kończymy wywiad. Dziękuję Ci bardzo Asiu.
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text text_larger=”no”]
POWIĄZANE PRODUKTY
[/vc_column_text][woodmart_products layout=”carousel” spacing=”20″ items_per_page=”4″ taxonomies=”67″ slides_per_view=”4″ autoplay=”yes” hide_pagination_control=”yes” hide_prev_next_buttons=”no” center_mode=”no” wrap=”yes” sale_countdown=”0″ stock_progress_bar=”0″ highlighted_products=”0″ products_bordered_grid=”0″ lazy_loading=”no” scroll_carousel_init=”no”][/vc_column][/vc_row]